Historia Naszej Libry II - Strona startowa

 




LOKALIZACJA: Lubuskie gm. Zielona Góra - Racula
POWIERZCHNIA DZIAłKI: 944 m2
POWIERZCHNIA UżYTKOWA: 150 m2


Witajcie !

Dołączyliśmy do grona sympatyków projektu Libra już prawie dwa lata temu. Niestety z róznych przyczyn odkładaliśmy rozpoczęcie budowy naszego ukochanego domku.

Chyba sami do końca nie wiedzieliśmy czy chcemy, a przede wszystkim gdzie chcemy wybudować nasz domek. Później ceny szaleńczo powędrowały w górę i zapał trochę opadł..... Mimo to udało się kupić przytulną działeczkę w okolicach Zielonej Góry. Następnie "trochę" papierkowej roboty - pozwolenia, architekt, geolog, geodeta i w połowie roku 2007 dostaliśmy pozwolenie na budowę. Niestety bez wody i prądu.
Chyba ostateczną decyzję o rozpoczęciu budowy podjeliśmy, kiedy po kilku wycenach róznych ekip - znaleźliśmy... Pana Remka.
To jest ten człowiek, którego szukaliśmy jako wykonawcę stanu surowego, no i choć jesteśmy dopiero na początku budowy wszystko idzie zgodnie z planem, no prawie

Na szczęscie mamy wspaniałych sąsiadów, którzy całą przygodę z budową mają już za sobą i obecnie życzliwie użyczają nam wodę i prąd, ponieważ nie mamy ich jeszcze do dzisiaj. Cóż oto Polska właśnie...
No i wreszcie stało się.  Ekipa budowlana Pana Remka ruszyła !

Początek był bardzo obiecujący - fadroma przyjechała na czas, geodeta nawet 3 dni wcześniej. I tak naprawdę z fundamentami nie było żadnego kłopotu aż do czasu kiedy nasz wspaniały majster nie zaczął lekko kombinować. Nistety sami po części daliśmy mu na to przyzwolenie ponieważ powiedzieliśmy, że nam się nie spieszy, a on .... hmm. Nie możemy narzekać ale jakoś zapał naszemu wykonawcy chyba lekko opadł. 

12-06-2008 - dzisiaj zalaliśmy chudziak - brakło ok. 0,5 m3 betonu więc w garażu jest troszkę nierówno. Poza tym okropnie padało jak wylewali, więc chłopaki trochę zmokli - cóż takie jest życie.

17-06-2008 - zaplanowane na dzisiaj wykończenia tarasów nie wypaliły - za to bloczki pną się w górę. Rozpoczęliśmy poszukiwanie okien no i.... niespodzianka ! Pierwsza oferta 40 tys. !!!.Lekki szok. No ale od razu mała korekta wymagań, oraz rezygnacja z niektórych detali, które tak naprawdę nie będą nam do niczego służyły i już jesteśmy na poziomie 25/30 tys. włącznie z roletami. Okna na pewno będą drewniane ale raczej nie dębowe - a szkoda. Różnica jest potężna prawie o 50 % wyższa od pozostałych. Prawdopodobnie zdecydujemy się na meranti (jakieś indonezyjskie drzewo) wytrzymałością zbliżone do naszej rodzimej sosny - miejmy nadzieję że będą OK. Kupno oczywiście odłożymy na przyszły rok lub może na czas promocji :-)
Wczoraj Polacy przegrali mecz z Chorwacją na ME 2008. Tragedia - grali żenująco. Muszą pakować walizki no i do domu. Może w 2012 uda się w końcu wyjść z grupy ?

21-06-2008
Przed wczoraj tarasy zostały definitywnie skończone i wyglądają naprawdę efektownie. Na życzenie mojej żonki majster specjalnie powiększył lekko taras z tyłu domu, no i.... jest naprawdę spory. 
Bloczki idą w górę, a w przyszłym tygodniu bedziemy kłaść strop, przynajmniej teraz w końcu widać na co wydajemy tak potwornie dużo pieniędzy. Ponieważ początek budowy to naprawdę ciekawa sprawa - wydajesz sporo pieniędzy na wykopy, fundamenty, izolacje... I kiedy już to wszystko jest skończone i coś wystaje z ziemi wtedy: zasypujesz wszystko piachem, ubijasz i zalewasz betonem. Efekt - z ziemi wystaje  coś jakby betonowe boisko do "ręcznej" ogrodzone niskim murkiem. Wszystko fajne ale ile kasy poszło...... Niestety inaczej się nie da.
Kolejne newsy odnosnie okien. Będą jednak sosnowe. Po głębszej analizie stwierdziliśmy, że tajemnicze meranti niczym się nie różni od sosny, a za dąb bez sensu płacić 10.000 wiecej. Będą więc sosnowe okienka w kolorze złotego dębu.
Na mistrzostwach ME 2008, generalnie same niespodzianki !Fajnie bo mecze są ciekawe. W ćwierćfinale Niemcy pokonali Portugalię 3:2 i nie było by w tym nic dziwnego poza tym, że Niemcy prezentowali się słabo, a Portugalia była w sztosie, mówiono nawet, że mogą ograć całe mistrzostwa. Ale Niemcy pokazali klasę jak zwykle na wielkich turniejach.
Wczoraj Chorwci z Turkami męczyli się przez 120 min. i nie mogli strzelić nawet jednej bramki. Minutę przed końcem dogrywki Chorwaci ukąsili na 1:0 !!! Szał radości. Ale sędzia lekko przedłużył i w 122 min. Turkmeni wyrównali !!!!! Jeszcze większy szok. Tym bardziej, że to już 3 mecz w którym zdobywają bramkę w ostatniej minucie meczu. W karnych nie dali szans Chorwatom, no i Turki w półfinale. Ale jaja !!! 
Dzisja to będzie dopiero meczos - Holandia-Rosja. Chyba dwie najładniej grające zespoły. Holendrzy to murowany kandydat do finału (sypneli 3:0 Włochom i 4:1 Francuzom !). Rosjanie w oststnim meczu ze Szwedami zagrali fantastycznie ! Aż się chciało oglądać. No więc do wieczorka - ale będzie mecz !

23-06-2008
Na budowie weekendowy przestój. Do wtorku chłopaki mają skończńczyć ściany zewnętrzne, a od środy zaczną układać strop. W piątek powinni zalać go betonem. Zobaczymy, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Za to na mistrzostwach to się porobiło. Rosjanie pokonali po fantastycznym meczu faworyzowaną Holandię 3:1 w dogrywce. A Włosi przegrali w karnych po kiepskim spotkaniu z Hiszpanią. Nawet lepiej, że odpadli bo od pączątku męczyli - siebie i kibiców.

01-07-2008
No i po mistrzostwach ! Ole, Ole śpiewają Hiszpanie w Madrycie, Barcelonie Valencji. Południowa finezja zakręciła niemieckim czołgiem no i zasłużenie wygrali. Skromnie 1:0 ale mogło być więcej.
Na budowie wszytko (prawie) zgodnie z planem. Mury zewnętrzne skończone, nadproża ułozone. Chłopaki zaczęli układać Terrivę. Może do końca tygodnia skończą i zaleją strop - zobaczymy. Choć majster coś burczy, że może nie zdążą ....... Jak zwykle ! Ale nam się na szczęście nie spieszy.
Dzisiaj do galerii po długiej przerwie wkeiłem kilka nowych fotek. Jest co oglądać - bo coś widać :-)
Wczoraj wieczorkiem Fill po czołówce z nogą od stołu nabił sobie wielką śliwkę na czole. Ale twardy jest - wszystko OK. Śmiga jakby się nic nie stało.

07-07-2008

Na budowie strop już ułożony, dzisiaj ekipa "zbroiła" nasze balkoniki. Jutro skończą, a w czwartek zalewają betonem. W czwartek ma też przyjechać ekipa od wierceń. Będą kopać 40 metrowe "otworki" pod naszą pompę ciepła. Miał być gruntowy poziomy wymiennik, ale po dokładnym przeliczeniu przez specjalistów okazało się, że nasza działka jest za mała. Trzeba robić odwierty. W sumie to nawet lepiej, bo działkę będzie można lepiej zagospodarować. Gdzie więc tkwi szkopół ? W cenie oczywiście - odwierty są dwa razy droższe !!! By to kaczka.......... Cóż wyjścia nie ma. Chciałem dzisiaj wkleić kilka nowych fotek ale coś serwis nie działa - zrobię to przy następnej okazji. W sumie 2 z trzech zaplanowanych na ten rok etapów budowy mamy prawie już za sobą (może i lepiej bo kasa się kończy). Zostanie już tylko dach do zrobienia i w tym roku to już koniec - no może coś na ogrodzie jakieś prace porządkowe.

10-07-2008
Dzisiaj zalaliśmy strop - w końcu.... Kosztował sporo tzn. miał kosztować o wiele, wiele mniej. Cóż niespodzianki przy budowie spotykają cię na każdym kroku. Najczęściej te niezbyt miłe. Pogoda dopisuje - jest pochmurno więc dzisiaj nie musimy podlewać stropu. Ale od jutro będziemy ostro lać, aby nie popękał.
Aha jedna pozytywna niespodzianka - będziemy mieszkać na ul. Wyspiańskiego ! Jak fajnie. Mam sentyment do tej nazwy ulicy. W końcu na niej się urodziłem i po części wychowałem.
Jeśli chodzi o wodę i prąd to nadal wspiera nas sąsiad. W gminie okres urolopowy więc czs oczekiwania na decyzję wydłuża się niemiłosiernie. Normalka. Jeszcze nic nie załatwiliśmy tam normalnie. Szkoda gadać. Energetyka się nie odzywa. Mają czas do września, więc na pewno podłączą nas na ostanią chwilę. Wtedy to już nam prąd nie będzie potrzebny, ponieważ następne roboty dopiero w przyszłym roku.
Dzisiaj zrobimy podliczenie poniesionych kosztów, choć sam się boję ile to wyjdzie.

04-08-2008
Dawno nie zaglądalem na naszą stronkę, czasu jakoś mało,  dni cieplutkie, a wieczory gorące. Przyjemniej posiedzieć na balkoniku z zminym piwkiem, niż "garować" przy kompie. Nawet na forum Libry na muratorze też jakoś cichutko. Sezon ogórkowy w pełni lub wszyscy zabiegani są przy swoich budowach. U nas duże zmiany (szczegóły w galerii). Strop wylany wyszedł całkiem przyzwoicie. Nie obeszło się bez małej wpadki - pękł jeden stempel podpierający strop i lekko się w tym miejscu wygiął. Tragedii nie ma, no ale zawsze.
W międzyczasie przyjechała ekipa z wiertnią. Przez trzy dni wiercili otworki pod "dolne źródło", które będzie zasilać naszą pompę ciepła. Wykopali dwa otworki po 62 mt. Miały być po 70 metrów, ale coś głębiej nie mogli się przewiercić. Mam nadzieję, że wystarczą i nie trzeba będzie później "dowiercać" jeszcze 20 metrów. To wyjdzie dopiero jak zamieszkamy.
28 lipca przyjechała dachówka, a trzy dni wcześniej większa część drewna na więźbę dachową. Chłopaki od poniedziałku zaczęli układać największe "klocki" - oczywiście bez dźwigu się nie obeszło - chyba 10-ciu chłopa nie wciągnęło by ich na pietro. W czwartek Główny Majster wyjechał do Turcji na tygodniowy urlop... Hmm ja na Jesionkę (jak sąsiedzi się zgodzą), a majster do Turcji - chyba za dużo zarabiają :-)). Szkoda tylko, że kasa już umówiona. Na budowie został tylko Kuba - zaufany pracownik majstra, stawia ścianki działowe na parterze i ma wymurować lukarny na piętrze do piątku. Remek się zadeklarował, że do końca sierpnia wszystko skończy - no jestem ciekawy....

13-08-2008
Na budowie duże zmiany. Remek po powrocie z wakacji ostro zabrał się za robotę i więźba jest już prawie skończona. Może jeszcze dwa dni. Rozpoczął też budowę lukarn i domek pięknie się prezentuje.
Wczoraj wykopaliśmy studnię na wodę i jeśli badania wody okażą sie pomyślne, to będziemy jej używać także w całym domu. Woda wg. "Pana studniarza" na oko wygląda na wyśmienitą, w smaku też jest super, ale musimy ją najpierw zbadać w sanepidzie. Okazało się wcześniej przed kopaniem studni (zamówiliśmy różdżkaża, aby zlokalizował podziemne źródło), że pod całą działką mamy ogromne żyły wodne. Na szczęście żadne łóżka nie będą na nich umiejscowione. Powinniśmy założyć jakieś "urządzenia" rozmagnesowujące, które mają neutralizować złe wpływy tych cieków wodnych. W sumie cała "operacja studnia" nie kosztowała dużo - woda jest super, a studniarz zaoferował się że nieodpłatnie zainstaluje nam hydrofor w domu. Cóż zdarzają się czasami przyjemne niespodzianki.

08-02-2009
      To drugie podejście do nadrobienia zaległości w "dzienniku" budowy. Chyba w połowie listopada naszło mnie na uzupełnienie braków i późną nocą naskrobałem kilka zdań. Niestety wszystko co udało mi się napisać nie zapisało się....... zmarnowalem chyba dwie godziny - ależ byłem wściekły !
Jak się można było domyślać umówiony etap budowy nie został zakończony w sierpniu, także nie we wrześniu... Ostanie dachówki i gąsiory, Remek położył w połowie listopada (takie małe opóźnienie). Aby nie przesadzać sam dach w  90 % skończyli w połowie września, natomiast z resztą bawili się jeszcze przez dwa miesiące. Tak naprawdę potrzeba było jeszcze  półtora tygodnia porządnej roboty i pod koniec września wszystko byłoby skończone. Ale szefo w międzyczasie załapał kolejną budowę i do nas  "zachodził" tylko wtedy kiedy tam miał wolne. W zasadzie dla nas nie był to wielki problem, ponieważ więcej przed zimą nie  planowaliśmy robić, ale  takie przeciąganie dobija chyba każdego.
      Dach  bardzo nam się podoba . Wszystko wyszło jak zaplanowaliśmy, nawet kolor podbitki, który na początku jakoś nam nie leżał. Teraz jest OK. Rynny stalowe w kolorze czekolady dodały mu także uroku. 
     Jak widać w galerii w całym domu mamy już postawione ścianki działowe i wylane schody na pietro. Wyszły dokładnie tak jak je sobie zplanowaliśmy - także pomieszczenie pod nimi, taka "mini garderoba" na buty i kurtki jest taka jak chcieliśmy. Z tymi schodami to się trochę namęczyli. Ale to jeden z nielicznych elementów naszego domu za którą uważam iż zapłaciliśmy uczciwe pieniądze. Reszta była lekko przepłacona, choć wykonanie jest solidne i z tego należy się cieszyć. Tzn. aby nie dać do zrozumienia, że zdarto z nas kasę, ale naprawdę budowlańcy jeszcze do dzisiaj cenią się trochę za wysoko. Mam nadzieję, że na kolejnych etapach budowy nie będę miał takich wątpliwości. Tym bardziej, że zaczynamy konstruować coś na czym trochę więcej się znamy i ocenić wynagrodzenie jest jakoś łatwiej. Firm także i więcej, więc konkurencja zrobi swoje. Nie chodzi mi o to aby ktoś tyrał za darmo, ale chyba jeśli ktoś zarabia 10 tyś. miesięcznie to myślę, że lekko za dużo. Oczywiście byli i tacy którzy chcieli jeszcze dużo więcej. Fakt narobili się porządnie !
     Jeszcze w listopadzie uzupełnilismy 3-cią nitkę do pompy ciepła (są tylko wyprowadzone przewody do miejsca, gdzie w razie "w" należałoby dowiercić kilka dodatkowych metrów) i cały system zalany jest glikolem. Założone są już także rozdzielacze w kotłowni. Kilka dni później na przełomie listopada i grudnia w końcu przy naszej posesji stałęła skrzynka energetyczna ! Sukces - ENEA po prawie roku doprowadziła do nas prąd. No mieli co robić - całe 30 metrów ! Szaleństwo prawie.  
     Szkoda tylko, że przed zimą nie udalo się nam wyrównać terenu. Miałem nadzieję, że uda się załatwić ziemię za darmo bo ponoć są takie możliwości, niestety mi się nie udało. W tym także kontekście spotkaliśmy się z chłopakiem, który zajmuje się aranżacjami zieleni. Za niewielką opłatą, wręcz symboliczną, udało nam się stworzyć wizję jak zagospodarować ogórd. Po części potwierdziliśmy nasze wyobrażenia, ale także podsunął nam kilka ciekawych pomysłów i rozwiązań. To jednak będzie do wykonania przwie na samym końcu. Mimo to wiemy teraz gdzie i ile przywieźć ziemi (będzie tego ze 20 wywrotek, a może i więcej).  
      Kilka dni temu kupiliśmy już styropian 12-stkę na ocieplenie budynku, bo idzie "w górę". Trochę to dziwne w dobie kryzysu ekonomicznego . Ale myślę, że cena jest bardzo atrakcyjna, więc choć  teraz poleży jeszcze trochę w firmie, bo na budowie mógłby się "rozpłynąć" było warto się tak pospieszyć (mam nadzieję). 
      Choć to strona o naszej budowie nie omieszkam zawsze opisać ciekawych wydarzeń sportowych jakie w międzyczasie sie wydarzyły. A ostatnio do łez doprowadzili nas piłkarze ręczni podczas MŚ w Chorwacji. Zdobyli brązowy medal, choć po pierwszej fazie grupowej szanse na medal były tylko iluzoryczne, i większość już straciła wiarę i nadzieję na dobry wynik. O medalu już nikt nawet nie marzył. Ale udało się ! Wygrali trzy kolejne mecze z rzędu (z Danią, Serbią i Norwegią). Ten ostatni przeszedł już do historii. Przegrywając 2 minuty przed końcem trzema bramkami zdołali wyrównać, a na 15 sekund przed końcem Norwegowie mieli piłkę i rozgrywali, rzut wolny. Nasi przechwycili piłkę, a Artur Siódmiak rzutem z pod własnej bramki zdobył gola na wagę zwycięstwa 4 sekundy przed końcem meczu. TO BYŁ PRAWDZIWY CUD !!! Za te mecze pokochała ich cała Polska - ależ były emocje. W półfinale przegrali z gospodarzami Chorwacją. W walce o 3 miejsce znów zmasakrowali Duńczyków. Brawo panowie. 
      W tej chwili jesteśmy na etapie gromadzenia dokumentów ponieważ musimy wziąć kolejny kredyt aby dokończyć budowę. Oprocentowanie jest chorendalnie wysokie, nawet we frankach (raty są wyższe niż w złotówkach !). Wszystko przez ten kryzys. Sami nie wiemy co z tym kredytem zrobić. Waluty szaleją (franek po 3,2 ; euro po 4,7) szok. Niby wszystko to, to spekulacje wielkich instytucji finansowych oraz banków, które teraz odzyskują straconą kasę w wyniku umów jakie zawarły w zwiazku z opcjami walutowymi. Niestety nikt nie wie co będzie i do czego nas to doprowadzi. Czas pokaże. My jednak aby zakończyć budowę musimy się oprzeć na "hipotecznym".       W najbliższym czasie planujemy zamówić okna oraz drzwi garażowe i wejściowe. Później od końca marca elektryka, a także podłogówka, kanaliza itp. Jeśli znajdę dobrą i tanią ekpipę na ocieplenie domu to zrobimy to jak najszybciej. Oby do wiosny !  

2009-07-20
Po długiej przerwie tak na budowie jak i na naszej stronie, czas uzupełnić ją o kilka faktów, aby chronologicznie nie zapomnieć o najważniejszych sprawach jakie działy sięod lutego. Nie było och wiele......:-(  niestety.
Jak wspominałem już powyżej zamówiliśmy okna oraz drzwi wejściowe. W połowie maja w jednym dniu przyjechały dwie ekipy i zamontowali okna, oraz bramę garażową. Drzwi wejściowe pozostały w fabryce, a w ich miejsce wstawiliśmy tzw. drzwi robocze.  Choć z daleka wyglądają jakby "od kompletu". Niemal w tym samym czasie nawieźliśmy ziemię i wyrówaliśmy nieco naszą działkę. Ziemi starczyło niestety tylko na część z tyłu domu, oraz na nasz mini ogródek oraz "wysepkę" na przyszłą altankę. Dziadek posiał trawkę no i posadziliśmy pierwsze drzewko - wierzbę japońską. I choć z przymusu rośnie w miejscu tymczasowym - przyjęła się wspaniale !
W tym roku niestety pogoda nas nie rozpieszcza i choć jest ciepło deszcz pada niemal codziennie. Mimo to udało nam się razem z dziećmi spędzić kilka weekendowych dni na działce włącznie z grillowaniem. Prawdziwa sielanka - zaczynamy się  przyzwyczajać do obiadków na tarasie    Mimo iż warunki były polowe - było super. Dzieciaczkom też się podobało. A po jedzonku nawet spali już w naszym nowym domku.
Tydzień temu weszła ekipa elektryków i w ciągu tygodnia rozprowadzili całą elektrykę. Szybko, czysto i nawet stosunkowo tanio. Oby tylko później nie wyszły jakieś KWIATKI ! 
Jutro zamontujemy okna dachowe. Będzie ich pięć - 3 w łazience i pralni oraz 2 w naszej garderobie.
W czwartek już zaczynamy tynkować środek, co powinno potrwać jakiś tydzień.  Później od razu teściu zacznie rozkładać CO i CWU. Plan mamy napięty ale  wszystko jest do zrobienia. Choć terminy wcale nas nie gonią, chcielibyśmy skończyć "zabawę" w budowanie domu jak najszybciej. Za każdym razem kiedy mamy wracać do Zielonej jakoś się nie chce. A lato jest piękne w Raculi. ........

2009-09-05

Po raz kolejny nadrabiam braki w dzienniku budowy.... Czasu mało, a chęci na siedzenie przy kompie też niewiele.Właśnie  wróciliśmy z budowy, gdzie ekipa ociepla styropianem nasz domek. Jak na razie zakończymy na "siatce", ponieważ odnośnie samego wykończenia elewacji nie mamy jeszcze koncepcji. W międzyczasie otynkowaliśmy ściany, położyliśmy kanalizację i podłogówkę. Zalaliśmy posadzki, które już nadają się do wykończenia. Środek domu oprócz ocieplenia poddasza i regipsów jest już gotowy do ostatniego, niestety chyba najboleśnieszego etapu..... Rozpoczęliśmy już poszukiwania płytek, armatury i.... koncepcji jak ma wyglądać nasz dom. Jak na razie oglądamy, porównujemy ceny szukamy tego czegoś. Coś co wpadnie nam w oko i nie bedzie kosztowało fortunę. Na szczęście jednen mały, a w zasadzie dwa małe kroczki już mamy za sobą. A mianowicie meble kuchenne oraz kominek są już wybrane i zamówione. Za miesiąc już bedziemy mogli rozpalić ogień w salonie. Kominek od początku nie przysporzył nam problemu w wyborze. Choć projektów są setki od razu wiedzieliśmy jaki ma być. Gorzej było z doborem odpowiedniego kamienia na jego wykończenie. Stanęło na pięknej Onyx-owej płycie. Niestety nie była tania, mam jednak nadzieję, że efekt będzie wspaniały. 
W przyszłym tygodniu zamontujemy kanały rozprowadzające powietrze z rekuperatora, a od października wykończymy poddasze. Może uda się nam jeszcze przed zimą zrobić balustrady na balkonach (byłoby super).
Mimo to za tydzień wybieramy się w końcu na zasłużony urlop. Pojedziemy nad nasze morze i  "skoczymy" na tydzień do Wielkiej Brytfanny. Oby maluchom się podobało, to najważniejsze. A jak dobrze wypoczniemy z nowymi siłami przystąpimy do wykończeniówki.

2010-08-29
Aj !!! Jak długo nie uzupełniałem wpisów na naszej stronie. Minęło tak dużo czasu i tak wiele się wydarzyło, że opisanie ich we właściwej hronologii oraz ze wszystkimi szczegółami bedzie już raczej niemożliwe. Choć wydarzenia z ostatniego roku będziemy pamietać jeszcze długo - w końcu wykańczaliśmy nasz wymarzony domek ( i on nas też przy okazji  ). 
Wróćmy więc do października roku Pańskiego 2009. W tym czasie powstał nasz kominek w salonie i już po kilku dniach ogrzewaliśmy się przy nim będąc na budowie. Przy okazji pracownicy wykańczający sufity podwieszane korzystali z przyjemnego ciepełka z kominka. Dom został ocieplony styropianem założylismy parapety i prace przy wykańczaniu sufitów i poddasza trwały niemal do końca roku. Oczywiście z "małymi" przerwami ponieważ ekipa p. Bogdana miała przy okazji (jak zwykle to bywa) kilka innych domków do skończenia. Więc skakali z jednej budowy na drugą. W gruncie rzeczy nam też się jakoś specjalnie nie speiszyło, ponieważ właściwe prace wykończeniowe miały rozpocząć się w pierwszym tygodniu stycznia. 
Drugiego grudnia zainstalowaliśmy i odpaliliśmy pompę ciepła !!! Było trochę komplikacji z jej przybyciem na miejsce ale opłaciło się. Kupiona w sklepie internetowym kosztowała niemal 8 tys. mniej niż u przedstawiciela ! Mimo to do dzisiaj nie mogę doprosić się programatora w j. polskim, który jest oferowany za darmo przy montażu przez przedstawiciela Vaillanta. Na moje szczęście jest też wersja w j. włoskim więc jakoś sobie radzę....  Tak więc w grudniu rozpoczęliśmy właściwy sezon grzewczy (trafiliśmy idealnie ponieważ 3 dni później porządnie przymroziło i tak aż do końca marca). Zaczeliśmy też korzystać z rekuperatora, ktory naprawdę spisuje się świetnie. Dom podczas prac wykończeniowych był bardzo wilgotny. Na nic zdawało się wietrzenie, skroplona wilgoć płynęła po oknach dachowych na poddaszu !! Pierwszy raz kiedy włączyliśmy rekuperator po południu (zawsze robiliśmy to kiedy wszyscy kończyli pracę aby uniknąć zapychania się filtra przez pył) na drugi dzień rano nie było śladu wilgoci, dosłownie sucho wszędzie !!! Byliśmy zaskoczeni - sprawdzał i sprawdza się swietnie. Ach zapomniałem jeszcze o jednej sprawie. Podczas montażu oczyszczalni instalatorzy uszkodzili przewód od pompy ciepła !! Wyciekło strasznie dużo glikolu......  na nasze szczęście koszty naprawy pokryli instalatorzy. Właściwie do końca grudnia 2009 zakończyliśmy wszytskie prace "przygotowawcze" do wykończeniówki właściwej (szpachlowanie, malowanie, płytki, suche zabudowy itp. itd...). Na początku stycznia rozpoczęliśmy "się wykańczać" - dosłownie i w przenośni. Dla nas to była jedna wielka masakra. Płytki takie, płytki siakie, kolor ciemny jasny, kontakty szare a może srebrne itd....  To jakoś przeżylismy ale kamieniarza, na którego się zdecydowaliśmy to było przegięcie. Tzw. gwóźdź do trumny. Nie będę się rozpisywał w szczegółach ponieważ jeszcze do tej pory mną "telepie" na samą myśl o tym pożal się Boże kamieniarzu. Ostrzeżenia znajomych sprawdziły się w 100 %. Słowo cwaniak to mało aby opisać tą osobę. Do końca efekt jest całkiem fajny ale i tak nie to co miało być. Mieliśmy cichą nadzieję, że jakoś przejdziemy przez tą budowę "suchą stopą" - niestety na samej końcówce kamieniarz, a później pan od mebli łazienkowych, że tylko zacytuję jego tekst po 3 tygodniach spóźnienia: niestety nie mogłem w terminie wykonać dla Państwa tych mebli ponieważ miałem ważniejsze prace do wykonania.......................  bez komentarza. Na szczęście tylko te dwie wpadki. 
     Cały etap końcowego wykańczania pomieszczeń wolałbym przemilczeć. W pamięci mam tylko setki ogladniętych projektów, odwiedzonych sklepów z armaturą, farbami, tapetami i kontaktami. Godziny spędzone wieczorami przed monitorem komputera w poszukiwaniu jak najtańczych ofert na wybrany przez nas produkt. Dla mnie to była droga przez mękę. Być może dlatego, że nie byliśmy dostatecznie przygotowani na ten etap budowy. Po pierwsze, iż wszystko staraliśmy się zaprojektować sami równocześnie kontrolując stan błyskawicznie malejącego konta środków do dyspozycji. Taki mały kompromis między tym co by się chciało, a tym na co nas było stać (tzn. kompromis był bardzo duży ...).  
     W międzyczasie udało się jeszcze kupić nowe łóżeczka dla dzieci, kilka kolorowych ulubionych tapet do ich pokoików. Natomiast pozostałe mebelki, które obecnie znajdują się w naszym domu "przywędrowały" z naszego starego mieszkanka. Oczywiście oprócz nowej kuchni, z której bardzo zadowolona jest moja żonka, ponieważ wszystko sama zaprojektowała, a efekt jest naprawdę bardzo fajny. Biorąc pod uwagę iż nie wydaliśmy na nią kosmicznych pieniędzy.  

 
  18 KWIETNIA 2010 ROKU OFICJALNIE (raczej nieoficjalnie ponieważ budynek został odebrany dopiero w sierpniu, ale przemilczmy formalności ) ZAMIESZKALIŚMY W NASZYM NOWYM DOMKU !!!       

     Oczywiście wiele nam brakowało i nadal brakuje aby można było powiedzieć, że to już koniec ale zależało nam bardzo aby wprowadzić się właśnie na wiosnę. Marzyliśmy o cieplych wieczorkach na tarasie przy szklaneczce dobrego winka lub kufelku zimnego piwka. I to się spełniło !!! Jest naprawdę fantastycznie. Maluszki są szczęśliwe i czują się świetnie w nowym domu. Wbrew pozorom, obawialiśmy się, że będą tęsknić za naszym "małym mieszkankiem" ale to trwało tylko chwilę i bez większych dramatów. Wydaje się, że czują się tu dobrze tak samo jak my. 
      Obecnie staramy się aby jeszcze w tym roku wykonać kilka niezbędnych prac zwiazanych z wykończniem domu. Zaplanowaliśmy wykonać ogordzenie frontowe budynku, podjazd oraz ścieżki wkoło domu. Elewację zewnętrzną oraz drzwi wewnętrzne (chociaż na parterze), z mniej obciążających budżet inwestycji - drewutnia. Jak poprzednio powróciły koszmary z przed kilku miesięcy. Poszukiwania "wizji", materiałów, wykonawców i dobrych cen. Wizja już jest !!! Gorzej ze środkami, ale damy jakoś radę.    
 

Odwiedziło nas już 10986 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja